Kiedy jeszcze nie pasjonowaliśmy się z bratem żeglarstwem, robili to za nas rodzice. Nie musieli jednak długo czekać, abyśmy poczuli ten sam poryw emocji na widok żagla na mazurskim jeziorze. Z jezior na morze, a później z morza na ocean, pływaliśmy na różnorodnych akwenach, na coraz to innych jachtach, napotykając różnych ludzi i niepostrzeżenie ucząc się. Pasja nakręcała do zdobywania wiedzy i umiejętności, a te, raz zdobyte, rozszerzały horyzont tworząc pole do nowych planów, taki zaklęty krąg. Zaprowadziło nas to na Bałtyk, doskonały akwen do nauki, zimny, z kapryśnym wiatrem, i płytki, wiec ze stromą falą.

Różnorodność akwenów opływających Europę nie ułatwia wyboru, ale te, przez które biegną trasy naszych wypraw, najbardziej oddają ducha każdej z nich. Skoro planujemy zapewnić rodzinny wypoczynek to płyniemy stabilnym katamaranem, na ciepłe wody, tam gdzie niebo jest słoneczne a wiatr niemal pewny, czyli do Grecji. Kiedy zaś chcemy odkrywać mniej uczęszczane przez polskich żeglarzy perły Morza Śródziemnego, nasz rejs powiedzie na Korsykę.

Żeglarstwo morskie przeszło głęboką przemianę; stało się bardziej dostępne, mniej wymagające kondycyjnie, a przede wszystkim znacznie bezpieczniejsze. Dzięki temu, coraz częściej można spotkać na ciepłych akwenach rodziców z dziećmi, wspólnie dzielących czas między zwiedzanie wysp, żeglowanie i częste kąpiele w przejrzystej wodzie.